CZĘŚĆ PIERWSZA
`~~O~~ `
Ta historia zaczyna się pewnego lata, wiele wieków temu, kiedy Adra była jeszcze młoda, a zło nie rozpowszechniło się tak bardzo jak dziś.Pod wierzbami Leśnego Królewstwa przecadzał się pewien mężczyzna. Miał długie, złote włosy oraz szare oczy. Był to Thranduil, król tej krainy.
Jak kazdy elf miał on serce dobre i czyste. Kochał cały las, każdy skrawek tej ziemi. Szanował on przyrodę i wszystko, co daje.
I wtedy ją zobaczył.
Śpiewała.
Thranduil ukrył się za drzewem. Był to najpiękniejszy widok w jego życiu.
Nieznajoma wyglądała jak anioł. Jej długie do ziemi, platynowe włosy falowały na wietrze, a w oczach o kolorze nieba latem było widać ogromną radość. Miała na sobie piękną, białą suknię. Stawiała stopy z wyczuciem i gracją, tak, że wglądała, jakby tańczyła. Thranduil pokochał ją od pierwszego wejrzenia, a zdawała mu się być doskonałością, aniołem zesłanym na Adrę za niesłuszne przewinienia.
Król nie chciał przerywać jej pieśni, ale gdy zobaczył, że nieznajoma odchodzi zawołał: Zaczekaj!
Dziewczyna odwróciła się i rzekła:
- Kim jesteś? Dlaczego nie pokażesz mi swojej twarzy?
- Zwykły elf, jak ja, nie jest godny patrzec na ciebie, Tinuviel*.
- Proszę cię, pokaż się.
Thranduil niechętnie wyszedł z cienia. Nieznajoma przyjrzała mu się i upadła na skłoniła się nisko.
- Przepraszam, wasza dostojność, ja nie chciałam...
- To ja przepraszam - odparł Thranduil. - Nie chciałem cię wystraszyć. Nigdy w życiu nie widziałem piękniejszej istoty niż ty, Tinuviel. Żadne z dzieci Eru Ilúvatara nie może dorównać ci głosem i urodą. Jak ci na imię?
- Tamiel, o panie - odpowiedziała dziewczyna, skłoniwszy się po raz drugi. - Schlebiasz mi, o królu, jednak twe słowa nie są prawdą. Cóż niezwykłego może być we mnie, zwykłej eflce niskiego rodu?
Władca elfów podszedł bliżej. Włosy Tamiel lśniły niczym promienie słońca, a w jej oczach malowało się zdziwienie. Dzieliły ich zaledwie centymetry. Trwali w tej chwili wiele dni, lecz zdawało im się, że minęła zaledwie sekunda. Napawali się swoim widokiem, aż wreszcie gny nastała jesień, król przemówił:
- Zaiste wiele. Chciałbym, żebyś wiedziała, że pokochałem cię od pierwszej chwili, gdy cię ujrzałem. Czy i ty mnie miłujesz?
Tamiel uśmiechnęła się. Mężczyźnie zdawało się, że nie jest godny zadać jej takiego pytania, że jest niczym wobec jej pieśni i urody.
- Tak, mój panie.
Od tego czasu stali się nierozłączni. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, a ich miłość była wieczna.
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
`~~O~~`
Witam! Od dawna kusiło mnie, żeby napisać bloga na temat/Legolasa i Tauriel, więc oto jest :D.
Mam na imię Angie, a moja ulubiona książka to właśnie Władca Pierścieni. Po wielu namowach ze strony moich przyjaciół zaczęłam pisać i... no właśnie i co? Jak Wam się podoba? :DNotki będę dodawać równo co 3 dni, jeśli będę przeszkodzona, poimformuję Was o tym :).
Gorąco zachęcam do komentowania!
Eru Ilúvatar czyli Wasza Meriana
P.S. Tak, tak, to ja. To ten sam blog. Jednak go przeniosłam ;D
Pomysł bardzo mi się podoba, jestem ciekawa, co wyczytam w następnych rozdziałach. :)
OdpowiedzUsuńZirael :)